Zmroczenie
I znów nadszedł dzień,
zapomnienie przyniósł mi
Zapach twych rąk,
nieświadomość myśli twych…
Własna namacalna
nierzeczywistość
w czeluści ręką ginie,
miesza się jak z wiatrem
Mgli. Przeciera skórę
pląsami
wdziera się w żyły i krąży
Drgające skrzydła na
sklepieniu nieba
dryfują w pełni
Porywy światła miękko
chowają się w ciele
Salema. Krwawe słońce
zalało jaźń
Tętni. Żyje…
Rozkosznie rozpostarta
dusza zatopiła zmysły
Och Delirio, twe
wyczekiwane objęcia
Szelmowskie twe rozpasanie
syci
tak zachłannie jakbyś
zgasnąć miała
chwilą
zasypiającego słońca.
Mówiłaś: Key from a secret
of genetic of the sun
A we mnie niedostatek,
Salema… pamiętam!
Ciepłe muśnięcia…
Spełnione i niespełnione
uniesienia w jednym
Krzywe serducho w takt: tik
- tak
Tamburyno w ruch! Woda
odeszła z mózgu
Zakusy w tańcu odrywają i
nie stoję w harmonii
Szaleństwo potrzęsło: ttrrr…
trr ttr rrr r
Trrochę się zgubiłam w
biurze rzeczy znalezionych
Płakałam w nocy nad
niezrozumieniem
Traho trahere ma Delirio,
wij się w zapamiętaniu.
Trudno. Trap trop w
transie…. Ttrrr…
I uderzenie zachwiało
równowagę, spłonęło myśli
Zaślepiło by otworzyć
ponownie, ugładzić włosy
Mów do mnie, migotaj
jeszcze, chcę widzieć!
Wiesz, ukołyszę się znów,
ogarnę pełnię…
tylko przemawiaj. Wiesz?
Te błyski na horyzoncie
oczu
one zawsze i wszędzie będą
we mnie,
gdy pozwolisz jeszcze…
Me miłości, cień słońca w
sercu wyryty,
nie zgasną płomienne
skrzydła na skórze
… I wiem, nie będę
czekać już dłużej, nie poddam się.
Odwracam twarz od
wspomnień złych, nie poddam się,
choć wiara wciąż zabija
mnie,
choć nadzieja wciąż
wskazuje za wiele
|